Zgodnie z nowymi przepisami sanitarnymi, nie ma takiej możliwości w przypadku śmierci z powodu Covid-19, kiedy to ciało zmarłego oddawane jest rodzinom w zamkniętej, odkażonej trumnie. Osoby, które nie są wyznania katolickiego, mogą pożegnać zmarłego nie w kaplicy, a w sali pożegnań, która znajduje się w wielu domach pogrzebowych.
Robienie zdjęć rodzinnych przy otwartej trumnie i czuwanie przy grobie to tradycje, które wraz z upływem czasu zostały wyparte z rytuałów pogrzebowych. Dziś śmierć jest wygnana z naszego myślenia. O tym jak zmienił się stosunek do przemijania w dzisiejszym społeczeństwie rozmawiamy z antropologiem, dr. Sławomirem AFPWP: Sylwia Mróz, Wirtualna Polska: Jak zmieniało się w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat nasze podejście do śmierci?* Dr Sławomir Sikora*: - Jeszcze kilkadziesiąt lat temu czuwano przy otwartej trumnie w domu, dziś jest to już rzadkością. Do tego dawnego podejścia nie ma łatwego powrotu. Proszę sobie wyobrazić nieboszczyka w telewizji lub w centrum handlowym, jak w przypadku niedawnej głośnej wystawy preparatów. To sprawia, że od razu stają się one spektaklem. Paradoksalnie zbliżanie się do śmierci może być odwróceniem się od w fotografii ślubnej jest odgrywana scena morderstwa, albo w fotografii mody pojawia się motyw śmierci, to ma on silnie oddziaływać emocjonalnie, dzięki efektowi szoku. Warto sobie wówczas postawić pytanie, co jeszcze się dzieje? Czy to aby nie izoluje nas od śmierci samej, śmierci własnej? Czasami mówienie o śmierci nie powinno być łączone z pokazywaniem jej wprost. To tylko nakręca zjawisko, które w naszej kulturze istnieje, a które świadczy o jednoczesnej obecności i nieobecności Od kiedy możemy mówić o wzroście zainteresowania zjawiskiem śmierci?- Przełom nastąpił w latach 50. i 60. XX wieku, gdy zwiększyło się zainteresowanie problematyką śmierci wśród psychologów społecznych i historyków. Jednym z pierwszych badaczy był Philippe Ariès, francuski historyk. Jeszcze wcześniej Geoffrey Gorer, antropolog i socjolog, podjął ten temat i wprowadził termin „pornografia śmierci”.WP: Czy chodzi o komercyjne wykorzystanie śmierci w reklamach, na których roznegliżowane modelki mają zachęcić potencjalnych klientów do zakupu produktu?- Wręcz przeciwnie, Geoffrey Gorer użył tego terminu paradoksalnie odmiennie. To, co przede wszystkim spowodowało jego zainteresowanie tym problemem wiązało się z tym, co nazwalibyśmy tabuizacją Jak rozumiał on ten termin?- Kiedy w latach 50. XX wieku zmarł jego brat zauważył, że stał się on osobą społecznie izolowaną. Znajomi unikali zapraszania go i kontaktu z nim. Zaczął się nad tym zastanawiać i doszedł do wniosku, że jest to symptomem szczególnego wygnania śmierci z naszego myślenia. To oczywiście bardziej złożone zjawisko. O ile wcześniej był zwyczaj robienia zdjęć rodzinnych przy otwartej trumnie, o tyle obecnie stało się to zjawiskiem rzadkim. Zdarza się jeszcze na wsi, ale w miastach taki zwyczaj praktycznie nie właśnie charakterystyczny dla XX w. fenomen oddalenia i tabuizacji śmierci Ariès określił mianem „śmierci odwróconej”. Jest to zjawisko, którego nie da się łatwo zuniwersalizować, bo zupełnie odmiennie wygląda to na wsi i w mieście, w różnych warstwach społecznych. WP: Z jednej strony przeżywamy śmierć osób nam bliskich, po których szybko chcemy się otrząsnąć z żałoby i wrócić do normalnego rytmu życia, a z drugiej strony przeżywamy zwielokrotniony pogrzeb osób publicznych, jak na przykład Michaela Jacksona, który miał łącznie trzy pogrzeby. O czym to świadczy i co te przykłady o nas mówią?- Są to wydarzenia, które mają odmienne wartości emocjonalne dla różnych ludzi. W przeżywaniu śmierci księżnej Diany czy papieża Jana Pawła II widać wyraźnie ślady spektaklu. Takie pogrzeby, poprzez obecność mediów w sposób nieunikniony nabierają znamion pisał o tym, że śmierć nie ma już dla nas takiego rytualnego wyrazu jak kiedyś. Śmierć nieodzownie wiązała się z żałobą, która była czymś więcej niż obecność na pogrzebie i stypie. Żałoba to był czas, w którym śmierci i konkretnej osobie oddaje się honor, osoby „dotknięte” śmiercią i społeczność usiłuje sobie poradzić z tym nadzwyczajnym stanem. Pod tym względem śmierć była znacznie ważniejsza w społeczeństwach tradycyjnych, niż w * Co się stało ze śmiercią w dzisiejszym społeczeństwie?*- Można tu powiedzieć banalne rzeczy, że jest z nami na co dzień, bo ciągle dowiadujemy się o wypadkach i katastrofach, gdzie mamy do czynienia ze zwielokrotnioną śmiercią, prawie jak na wojnie. A z drugiej strony problemem staje się podejście do śmierci osób bliskich, do śmierci własnej. Jest to zjawisko, które nie ma jednego nurtu. Próbuje się odzyskać dziś czasem owo indywidualne podejście do Czy tak się dzieje za sprawą mediów?- Media tworzą wirtualną rzeczywistość, która jest wszędzie. Poza zjawiskami ważnymi człowiek dawniej żył w lokalnym i ograniczonym świecie. Obecnie dowiadujemy się o tsunami albo śmierci setek ludzi w katastrofie samolotowej i z tego zaklętego kręgu zbiorowej śmierci nie ma zastanowić się, co tak naprawdę oznacza dla nas sama śmierć. Dziś mówi się o prawie osoby umierającej, by mogła dowiedzieć się o swoim faktycznym stanie. Podejmowane są próby „nadania” śmierci ludzkiej twarzy, pokazania, że żałoba, przeżycie tego, że ktoś musi odejść, jest zjawiskiem koniecznym i każdy powinien mieć prawo do „własnej śmierci”. Rozmowa o śmierci pomaga zarówno osobom śmiertelnie chorym, jak i tym z ich Jak można nazwać to, co się aktualnie dzieje ze śmiercią w reklamach? Tak jak na przykład w przypadku reklamy społecznej, w której pojawił się napis ”Nie pakuj się do trumny, zrób cytologię”.- Dosyć jasne jest tu operowanie szokiem, a jednocześnie w takiej reklamie objawia się w Polsce paradoksalny lęk przed lekarzem. To, jak sądzę, terapia szokowa, która ma nas skłonić do tego, byśmy nie przegapili chwili. Trochę przewrotnie można by się tu odwołać do Heideggera, to nie „się umiera”, lecz mnie samego może to Czy śmierć traci wymiar personalny?- Wydaje się, że mamy do czynienia z kryzysem myślenia o własnej śmierci. To przysparza nam wielu problemów, choć tej sytuacji próbuje się zaradzić. Zaczyna się mówić o śmierci z pacjentami, osobami nieuleczalnie chorymi,. Pomocne są też publikacje, jak na przykład cykl „Umierać po ludzku” w „Gazecie Wyborczej”. Jest to próba zwrócenia uwagi na bliskość i naturalność śmierci, również naszej, osób bliskich, a nie tylko „ludzi wielkich” - oswojenia nas ze śmiercią, bez robienia z niej dr Sławomirem Sikorą rozmawiała Sylwia Mróz, Wirtualna Polskadr Sławomir Sikora jest antropologiem i adiunktem w Instytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu WarszawskiegoOceń jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Ważne jest też to, że kwiaty są dla zmarłego – nie dla członków rodziny, dlatego nie wręczaj kompozycji pogrzebowej przy składaniu kondolencji, a ułóż ją tradycyjnie na grobie po zakończeniu uroczystości pogrzebowej. Co więcej, coraz częściej zdarza się, że rodziny proszą o nieprzynoszenie kwiatów na pogrzeb.

Wróć do listy porad W codzienności otaczają nas nie tylko ludzie, ale także przedmioty. Niektóre z nich mają wartość funkcjonalną, inne jedynie sentymentalną. Trudno jest znaleźć jakiś wzór czy wytłumaczenie, które pozwalałoby zrozumieć, dlaczego ktoś z danym przedmiotem nie umie się rozstać. Tak jest już od najmłodszych lat. Nawet maluch przecież za nic w świecie nie wypuści z objęć ukochanego misia. Są też wśród nas tacy, zwłaszcza w starszych pokoleniach pamiętających czasy wielkiego ubóstwa, którzy przechowują przedmioty z myślą, że mogą się przydać albo że podarują je komuś. Trudno jest także wytłumaczyć komuś obcemu, jak cenne może być migoczące w słońcu szkiełko, podarowane przez ukochaną osobę na początku znajomości w czasie górskiej niezapomnianej wycieczki? Wartość przedmiotów trudno więc oszacować, stosując do nich jedynie cenę rynkową. Przedmioty, nawet jeśli wydają się być mało użyteczne, albo wręcz zbędne - mogą być nośnikiem najcenniejszych wspomnień. Spojrzenie na nie może - jak przycisk PLAY w sprzęcie audiowizualnym - przenieść do czasów minionych, często uważanych za najszczęśliwsze. To irracjonalne? Być może. Ale człowiek i jego wnętrze jest tajemnicą, którą należy uszanować. Każdy ma prawo odczuwać i doświadczać według kompasu swojego wewnętrznego świata. Co wkładamy do trumny Zmarłemu? Ten kompas jednak zdaje się jakby gubić, gdy nadchodzi czyjaś śmierć. I chociaż mówi się, że nic na tamten świat nie zabierzemy, to jednak pracownicy zakładów pogrzebowych są często proszeni, aby włożyć coś Zmarłemu do trumny. Zatem: co się wkłada do trumny? Oprócz standardowych akcesoriów pogrzebowych związanych z religią - typu książeczka do nabożeństwa czy różaniec - dość częste są prośby o włożenie okularów czy banknotów, natomiast do trumien dzieci wkłada się często zabawki. Zdarzają się też mniej standardowe przedmioty, stanowiące wyposażenie na drogę do wieczności - jak ulubiona książka, sprzęt grający czy butelka trunku... choć pewnie trzeba by do tej listy jeszcze wiele rzeczy dopisać. Można zadawać sobie pytanie: dlaczego tak się dzieje? Przecież - racjonalnie patrząc - to, co się wkłada do trumny, samemu Zmarłemu już się nie przyda. A jednak tu nie o racjonalność chodzi. Wkładając Zmarłemu do trumny te drobne przedmioty pragniemy po raz ostatni jakby pokazać mu, że pamiętamy o nim i że nasza troska - zamknięta w formie tych niewielkich rzeczy - pójdzie z nim nawet tam, skąd jeszcze nikt nie wrócił... Dlatego spotykając się z prośbą o włożenie do czyjejś trumny jakiegoś drobiazgu bądź dostrzegając w czasie czyjegoś pogrzebu takie nieoczywiste wyposażenie Zmarłego - najlepiej powstrzymać się z szacunkiem od komentarza, gdyż można nieopatrznie bardzo zranić pogrążoną w żałobie Rodzinę. I pamiętać, że przecież miłość, którą otaczali oni Zmarłą Osobę, też pewnie nie była (na szczęście) tylko i wyłącznie racjonalna, ale często nieprzewidywalna i w tej nieprzewidywalności lubiąca sprawiać niespodzianki. A taka postawa serca ma wartość, która przekracza wszelkie wymiary i jest po prostu bezcenna. Zobacz również: 🡆 Koronawirus a konieczność wizyty w zakładzie pogrzebowym i organizacja pogrzebu

Przy trumnie z ciałem wybitnego piłkarza pojawił się między innymi prezydent FIFA – Gianni Infantino. Krytykowany w ostatnim czasie działacz i tym razem się nie popisał. Sieć obiegły zdjęcia z jego niezbyt eleganckim zachowaniem w miejscu zadumy i oddawania szacunku zmarłemu. Na fotografiach opublikowanych w internecie widać
W piątek 30 sierpnia około godziny 16:00 trumna z ciałem tragicznie zmarłego Piotra Woźniaka-Staraka spoczęła w mauzoleum przy posiadłości rodziny Staraków w Fuledzie na Mazurach. Najbliżsi licznie zjawili się by pożegnać producenta i milionera. Jego ciało złożono w specjalnie przygotowanym miejscu. Piotr Woźniak-Starak (+39 l.) spoczął na swej ukochanej, mazurskiej ziemi. Zobacz: Piotr Woźniak-Starak spoczął na ukochanej ziemi [ZDJĘCIA, WIDEO] PIĄTEK, 30 SIERPNIA 15:45 Kucharze przygotowali węgorza, jesiotra, kaczkę z jabłkiem. Goście będą mogli spróbować także kaszanki czy wędzonych ryb. 15:25 Na stołach pojawiają się pierwsze potrawy. Po uroczystościach rodzina zaplanowała obiad w bardzo wąskim gronie. 12:30 W posiadłości rodziny Staraków wylądowały helikoptery z ostatnimi gośćmi. Ochroniarze na łódkach monitorują teren przy posiadłości w Fuledzie. 11:50 Do Fuledy przypłynęła właśnie motorówka WOPR. Według najnowszych informacji, uroczystości pogrzebowe mogą rozpocząć się po południu, około 14:00 lub 15:00. 11:40 Do posiadłości zjeżdżają się także eleganckie limuzyny. Być może jedną z nich podróżuje owdowiała dziennikarka. 11:00 Ostatecznie na miejscu pojawiło się około 20 żałobników. Pogrzeb ma charakter prywatny. Wśród pogrążonych w żałobie uczestników uroczystości nie ma jeszcze Agnieszki Woźniak-Starak. 10:40 Maszyn jest coraz więcej: przed 11:00 na terenie posiadłości wylądowało aż pięć helikopterów. 10:15 Na miejscu wylądował helikopter. Najprawdopodobniej podróżuje nim najbliższa rodzina zmarłego: rodzice, siostra oraz wdowa Agnieszka Woźniak-Starak. Czarne obrusy na stołach. Przygotowania do pogrzebu Piotra Woźniaka-Staraka na Mazurach [ZDJĘCIA] i Autor: fot. Piotr Polaczyński 09:15 Pamięć Piotra Woźniaka-Staraka uczczono także na czwartkowej prezentacji jesiennej ramówki Polsatu. 8:30 Na miejscu, w Fuledzie, jest nasz korespondent. Zaczęły się przygotowania do uroczystości: kelnerzy przygotowują stoły, nakładając na nie czarne obrusy. Wszystko wskazuje więc, że pochówek Piotra odbędzie się jeszcze przed południem. Nie wiadomo do końca, jak będą wyglądały piątkowe uroczystości. Z uwagi na wspomniane wcześniej trudności formalne, pogrzeb może mieć bardzo prywatny charakter. Byłby przeciwieństwem czwartkowej mszy: rodzina Staraków umożliwiła uczestnictwo w niej wszystkim, którzy chcieli pożegnać Piotra. Goście modlili się bezpośrednio w świątyni, jednak zadbano, by pozostali też uczestniczyli w liturgii. Wystawiono więc specjalny telebim i krzesła dla osób starszych. Rozdawano także wodę, a nad żałobnikami czuwał personel medyczny w ambulansie. Uroczystości pogrzebowe Piotra Woźniaka-Staraka mają być kontynuowane w piątek 30 sierpnia. Według wcześniejszych informacji, piątek zarezerwowano na bardziej intymną i prywatną ceremonię. Pojawiały się informacje, że spopielone ciało milionera ma spocząć w Fuledzie - mazurskiej miejscowości, w której mieści się rezydencja rodziny Staraków. Fuleda była ukochanym miejscem Piotra, który często wracał w te strony, by odpocząć i złapać energię do tworzenia kolejnych projektów. Niestety, w czwartek po południu pojawiła się informacja, że olsztyński Sanepid nie wyraził zgody na pochowanie prochów milionera poza cmentarzem. To może znacznie skomplikować sytuację. Przypomnijmy, że polskie prawo dopuszcza zakładanie cmentarzy jedynie przez gminy oraz związki wyznaniowe - oznacza to, że nie ma możliwości założenia "prywatnego" cmentarza: czy to na posesji czy w domu. 20:45 Bliscy podchodzą do trumny z ciałem Piotra Woźnika-Staraka. Pogrzeb powoli dobiegł końca. 20:35 Utwór specjalnie napisany w Fuledzie grają muzycy na pianino, kontrabas, saksofon, trąbkę i dwie gitary. "Piotr jak to usłyszał powiedział, że ten utwór jest smutny, ale budzi nadzieje." Przemawia też Edward Miszczak. - Wspólna jest tylko rozpacz. W taki dzień jak dziś nie modlimy się o coś, modlimy się mimo wszystko. Powinniśmy kłócić się o obsadę, spierać o budżet. Nie wiedzieliśmy, że scenariusz dla Piotrusia jeszcze się pisał, najważniejsze powinno się jeszcze wydarzyć. Znam ludzi odważnych, prawdomównych, ale tylko jednego, który nie bał się prawdy. Wszyscy znaliśmy go jako Piotra Piotrusia. Umiał rozpoznać zdolnych jak nikt inny i umiał ich szanować. Nie był jakimś młodym przyjacielem, był kimś bliskim. (...) Jesteśmy tu wszyscy, którzy Piotrusia kochaliśmy. Tak w czasie pogrzebu wspominają Woźniaka-Staraka: - Piotrek kochał ludzi. On był wrażliwy na innych. Walczył o wszystkich, o prawdę własnych przekonań. Gdy wszyscy mówili, że coś jest niemożliwe, dla niego takie nie było. Jak Piotrek obrał cel, nie było silnych, którzy go powstrzymali - mówił brat zmarłego. Kolejne przemówienie: - Potrafił rzucić wszystko, by pomoc przyjaciołom. Umiał gromadzić wokół siebie przyjaciół, znajomych - sprawiał, że czuli się to było jego drugie imię. On tego potrzebował. Tworzył niesamowite rzeczy. Każdy jego pomysł, mógł być niesamowitym scenariuszem. Piotrek mimo że nie będziemy Cie widzieć, zostaniesz w naszej pamięci. Dziękujemy, że mogliśmy być częścią tej historii. We wzruszających słowach wspominano, jak Piotr Woźniak-Starak pomagał innym, chętnie wyciągał pomocną dłoń, zawsze uśmiechnięty, pełen radości, otoczony przyjaciółmi. Ksiądz koncelebrujący mszę dziękuje zebranych za modlitwę i obecność na pogrzebie Woźniaka-Staraka. O Piotrze w czasie kazania powiedziano wiele pięknych słów: - Piotr przede wszystkim pozostawał ukochanym synem dla swoich rodziców i ukochanym bratem dla swojego rodzeństwa. Był wypróbowanym przyjacielem dla swoich współpracowników. Dobrym znajomym, na którego mogli liczyć. Był człowiekiem, który kochał życie, a życie kochało jego. Gdybyśmy się tylko na tym zatrzymali, to byłaby tylko część prawdy o Piotrze. W pewien sposób jakby całym sobą wierzył, że dobro raz uczynione, wraca zwielokrotnione. Nic więc dziwnego, ze tak wielu z nas mogło się cieszyć jego obecnością. Piotrek był pełen energii i życia. W kazaniu ks. Kazimierz Sowa we wzruszających słowach wspominał zmarłego Piotra. Mówił, że wszyscy będą za nim tęsknić. Przypomniał też, że Piotr Woźniak-Starak lubił, gdy znajomi mówili się do niego "Braszku". W czasie kazania kilka słów skierowano do wdowy, Agnieszki: - Usłyszeliśmy słowa z czytania listu do Koryntian, słowa o miłości. I może się komuś wydawać, że ten fragment Nowego Testamentu nie za bardzo pasuje do pożegnalnej uroczystości, jaką jest msza żałobna. Ale to tylko pozory. Bo jeśli prześledzimy nekrologi i wspomnienia, które ukazały się przez ostatnie dni, z tym wspaniałym, Agnieszko Twoim wyznaniem dzisiaj, to dowiemy się, a właściwie przypomnimy sobie, że Piotr był po prostu dobrym człowiekiem. I ludzie dziękują mu za to, co dobrego się zdarzyło dzięki jego życiu także u nich. W tej lawinie wspomnień wybija się właśnie to jedno: był wrażliwy i dobry. Czy to wystarcza człowiekowi? Pan Bóg o tym wie - podkreślał ksiądz. Żałobnicy jeszcze przed mszą wspierali pogrążoną w żałobie wdowę, Agnieszkę Woźniak-Starak. i Autor: Artur Hojny Agnieszka Woźniak-Starak Wiele osób żegna tragicznie zmarłego. Pierwsze czytanie odczytał Waldemar Dąbrowski, były minister kultury. A mszę w intencji zmarłego sprawuje sześciu księży, w tym ksiądz Kazimierz Sowa, który wygłasza kazanie. Rozpoczęła się msza święta - pogrzeb Piotra Woźniaka-Staraka. Przy trumnie widnieje zdjęcie zmarłego. Za kilka minut rozpocznie się msza pogrzebowa tragicznie zmarłego Piotra. Na pogrzebie są także: Grażyna Torbicka z mężem Adamem, Anna Czartoryska-Niemczycka z mężem Michałem, Małgorzata Rozenek-Majdan i Radosław Majdan, Łukasz Jemioł, Katarzyna Zawadzka, Dominika Kulczyk, Grażyna Kulczyk, Radzimir Dębski, Ewa Chodakowska z mężem, Rafał Zawierucha, Antoni Królikowski, Andrzej Sołtysik, Allan Starski, Wiesława Starska, Michał Sobociński, poseł Michał Szczerba, Wojciech Mecwaldowski, Kinga Rusin, Bogna Sworowska, Anna Lewandowska. i Autor: Akpa Jerzy i Anna Starakowie na pogrzebie syna Rozlega się głos organów. Zmarłego Piotra Woźniaka-Staraka żegnają: Sebastian Stankiewicz, Maciej Zień, Piotr i Karolina Kraśkowie, Katarzyna Kolenda-Zaleska, Bożena Walter, Joanna Przetakiewicz, Rinke Rooyens, a także mieszkańcy miejscowości. i Autor: AKPA Alicja Bachleda-Curuś z bratem Na pogrzebie Piotra Woźniaka-Straka są jego przyjaciele i bliscy: reżyser Xavery Żuławski, aktorka Alicja Bachleda-Curuś, rodzina: rodzice: Jerzy i Anna Starakowie, siostra Julia Starak, Zofia Ślotała z narzeczonym Kamilem Haidarem. Pojawił się też Edward Miszczak, dyrektor programowy TVN. Na pogrzeb przybyli także: Katarzyna Frank-Niemczycka, Zbigniew Niemczycki, Grzegorz Hajdarowicz, Katarzyna Sowińska, Łukasz Golec, Sambor Czarnota oraz Waldemar Dąbrowski z córką Martą. NA TYM JEZIORZE TRAGICZNIE ZGINĄŁ PIOTR WOŻNIAK-STARAK Na mszę pogrzebową Piotra Woźniaka-Staraka zjeżdżają żałobnicy. Na miejscu jest już żona zmarłego, wdowa Agnieszka Woźniak-Starak. i Autor: AKPA/Norbert Nieznanicki Na kilkadziesiąt minut przed mszą za zmarłego do kościoła w Konstancinie przywieziona została trumna z ciałem Piotra Woźniaka-Staraka. Kościół, w którym odbędzie się msza w intencji Woźniaka-Staraka jest udekorowany drzewami. To niecodzienny wystrój świątyni. Piotr Woźniak-Starak zmarł w tragicznych okolicznościach na jeziorze Kisajno na Mazurach. W dzień pogrzebu, a na dzień przed pochówkiem zmarłego Piotra sanepid z Olsztyna wydał komunikat w sprawie pochowania Woźniaka-Staraka: - Warmińsko-Mazurski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny informuje, że nie prawdziwe są wszelkie medialne doniesienia mówiące o tym, że rodzina zmarłego Piotra Woźniaka-Staraka dostała specjalne zezwolenie, żeby pochować go na terenie rodzinnej posiadłości na Mazurach. Takiej decyzji nie podjęła ani powiatowa, ani wojewódzka stacja sanepidu. WIĘCEJ O SPRAWIE - TUTAJ ZOBACZ TEŻ: Starakowie przygotowują się do pogrzebu. Czuwają do ostatniej chwili [ZDJĘCIA] Początek mszy świętej zaplanowany jest na godzinę 19:00. Przygotowania do uroczystości trwały do późnych godzin nocnych. Z jednej strony należało się spieszyć, z drugiej - nie było miejsca na pomyłkę, wszystko musiało bowiem być zorganizowane godnie i z wyczuciem. W środę pracownicy parafii pw. Świętego Józefa Oblubieńca strzygli żywopłoty, pielęgnowali trawniki oraz rabaty. Wieczorem zaś do świątyni przyjechał Jerzy Starak, zrozpaczony ojciec, który musiał doglądać ostatnich przygotowań do najsmutniejszej uroczystości w swoim życiu. Jerzemu Starakowi towarzyszyli w tych chwilach między innymi Waldemar Dąbrowski, dyrektor Teatru Wielkiego - Opery Narodowej oraz ksiądz Kazimierz Sowa. Odkąd potwierdził się najczarniejszy scenariusz, bliscy nie ustają we wsparciu pogrążonej w żałobie rodziny. Wyrazem ich ciepłych uczuć są między innymi nekrologi, które publikowane są w ogólnopolskiej prasie. Na takie osobiste pożegnanie zdecydowali się między innymi Dominika i Ryszard Kaliszowie, Monika Olejnik z partnerem Tomaszem Ziółkowskim, Magda Mołek oraz Kinga Rusin i Piotra Kraśko - przyjaciele Agnieszki Szulim z "Dzień Dobry TVN". Nekrologi zamieścili także współpracownicy Staraków związani z branżą farmaceutyczną. Osobisty nekrolog poświęciła Piotrowi także Agnieszka Woźniak-Starak, przytłoczona tragicznymi wydarzeniami ostatnich dni. Owdowiała młodo dziennikarka skierowała do ukochanego męża wzruszające słowa: Jesteś miłością mojego życia. Na zawsze. Żegnaj Kochanie i daj mi proszę siłę, żebym mogła to przetrwać. Tylko Twoja i Autor: Pogrzeb obejmuje czuwanie przy trumnie, Mszę św. pogrze bową, Mszę św. żałobną, pochówek oraz Msze św. rocznicowe. Czuwanie przy tru mnie Jeżeli zgon miał miejsc e w dom u, na leży zawiadomić lekarza, celem uzyskania karty zgonu z podaniem jego przyczyny. Niezwłocznie po zgonie zwłoki umieszcza się w miejscu możliwie Otwarta trumna podczas pogrzebu w dzisiejszych czasach jest niecodziennym widokiem. Jest to wynik obowiązującego zasady dotyczące grzebania zmarłych na terenie Rzeczypospolitej Polskiej reguluje ustawa z 31 stycznia 1959 roku o cmentarzach i chowaniu zmarłych. Artykuł 12 ust. 2 ustawy mówi o zakazie przenoszenia lub przewożenia zwłok w otwartej powszechnie uważa się, że jedynym miejscem, gdzie można i powinno się ostatni raz zobaczyć zmarłego, a tym samym otworzyć trumnę jest kaplica domu zwykle gromadzą się w kaplicy domu pogrzebowego przed uroczystością pogrzebową (np. mszą świętą) i przy otwartej trumnie z ciałem zmarłego modlą się i ostatni raz żegnają z pracownicy zakładu pogrzebowego zamykają trumnę, której już więcej nie otwierają podczas czy ciało zostanie wystawione w kaplicy zależy od woli osób organizujących pogrzeb. Istnieją także sytuacje, że stan ciała zmarłego nie pozwala na otwarcie trumny przed żałobnikami (np. gdy osoba zmarła w wyniku choroby zakaźnej).W przeszłości często praktykowało się otwieranie trumny na cmentarzu, tuż przed złożeniem jej do grobu, ale dziś nie podtrzymuje się tego były także pogrzeby, podczas których trumna z ciałem zmarłego była otwarta przez cały chętnie fotografowali się ze zmarłymi, ustawiając się do zdjęć grupowych lub pozując przy trumnie w skromniejszym większość z nas znaleźć może w starych albumach rodzinnych czarno-białe fotografie z pogrzebu z otwartą pokazuje, jak duża zmiana zaszła w społeczeństwie na przestrzeni kiedyś nie stanowiła tematu tabu, ponieważ społeczeństwo dziesiątkowały zarazy, ludzie często umierali nie dożywając uległa zmianie. RPO, idąc za głosem bliskich w żałobie, prosi Ministra Zdrowia, by zapewnić im choć zdjęcie Zmarłego w trumnie. Trzeba do tego zmienić prawo. Do RPO zgłosiła się rodzina starszej osoby zmarłej w szpitalu po zakażeniu koronawirusem.
“Zwyczajna” śmierć jest coraz mniej obecna w kulturze. Ludzie nie umierają już w obecności rodziny, lecz na oddziałach szpitalnych, trumna ze zmarłym nie stoi już trzy dni w domu. Już jutro wernisaż organizowanej przez FAF wystawy “To, co nie umiera, nie żyje”, która pokaże nam jak do śmierci podchodzono na początku XX wieku. Według antropolog kultury, Joanny Tokarskiej-Bakir, dzisiejsza kultura ze swoim kultem młodości boi się śmierci jak diabeł święconej wody. - Świat, który nie wierzy już w żadną prawdę, który ma wszystko za maskę i pozór, przed tą najbardziej nieuchronną z prawd broni się jak może. - komentuje. Fundacja Archeologia Fotografii i Stowarzyszenie Edukacji Kulturalnej WIDOK zapraszają na wystawę „To, co nie umiera, nie żyje”, na której prezentowane będą archiwalne, dotąd niepublikowane fotografie pogrzebowe. Archiwalne, nie tylko dlatego, że wykonane zostały przed, albo zaraz po II wojnie światowej, ale także dlatego, że dziś prawie nikt nie robi już zdjęć zmarłym ani żałobnikom. fot. Jan Siwicki Na wystawie zobaczymy zdjęcia Bolesława Augustisa, ciągle jeszcze odkrywanego, międzywojennego fotografa. Jego kolekcja, licząca kilkanaście tysięcy klatek, przypadkowo znaleziona 10 lat temu, jest najbogatszym dokumentem fotograficznym Białegostoku lat Augustis prowadził w Białymstoku zakład Polonia Film. Był rzemieślnikiem, ale poza fotografowaniem w atelier dla zarobku, wychodził na ulicę i był bacznym obserwatorem miejskiego życia. Wynajmowano go też na specjalne sesje, w tym pogrzeby. Zdjęcia konduktów, trumien wyciąganych przez okno, czy żałobników są rzetelnym zapisem dokumentalnym okresu dwudziestolecia międzywojennego. Na ekspozycję składają się też zdjęcia Jana Siwickiego, wiejskiego fotografa z Jaczna pod Białymstokiem. W jego przypadku z kilkudziesięciu lat pracy uratowało się niespełna 300 szklanych negatywów. Siwicki fotografował życie swojej wsi, które toczyło się kołem wokół narodzin, wesel i pogrzebów. Te ostatnie były bodaj najważniejsze. Należało zachować wizerunek kochanego zmarłego, bo pamięć jest przecież zawodna. fot. Bolesław Augustis Zdjęcia obydwu autorów, oglądane dzisiaj, pokazują jak bardzo przez niespełna sto lat zmieniły się nasze obyczaje dotyczące odprowadzania zmarłych. Śmierć była czymś naturalnym, ludzie, szczególnie na wsi, byli z nią oswojeni. Dlatego nie dziwi np. fotografia, gdzie dzieci przy trumnie uśmiechają się bądź trzymają na niej ręce. Na grupowych portretach żałobnicy są autentycznie przejęci, ale też spokojni i pogodzeni. Ani Augustis, ani Siwicki nie robili pogrzebowych zdjęć z pobudek artystycznych czy filozoficznych. Stąd też ich autentyczność. Pozbawione są jakichkolwiek tez. Teraz, patrząc na nie po kilkudziesięciu latach można się zastanowić nad tą wielką kulminacją, która czeka każdą materię. fot. Jan Siwicki Wernisaż wystawy odbędzie się w czwartek, 9 lutego 2017 roku, o godzinie 18:00, w Galerii Fundacji Archeologii Fotografii, przy ul. Andersa 13, w Warszawie. Zdjęcie będzie można oglądać do 12 marca. Więcej informacji znajdziecie profilu facebookowym Fundacji Archeologii Fotografii oraz pod adresem (źródło: materiały prasowe)
Rzecznik Praw Obywatelskich, idąc za głosem bliskich w żałobie, prosi Ministra Zdrowia, by zapewnić im choć zdjęcie zmarłego w trumnie. Trzeba do tego zmienić prawo. RPO: bliscy zmarłego na COVID-19 powinni otrzymać choć namiastkę ostatniego pożegnania - Aktualności - Prawo - Medycyna Praktyczna dla lekarzy
Książę Filip zmarł 9 kwietnia. Miał 99 lat. Pogrzeb męża królowej Elżbiety II odbył się w sobotę, 17 kwietnia, w kaplicy św. Jerzego. Z powodu pandemii w nabożeństwie żałobnym uczestniczyło tylko 30 osób. Ceremonia była transmitowana na oficjalnym kanale rodziny królewskiej w serwisie YouTube. Podczas uroczystości w kaplicy św. Jerzego królowa Elżbieta II siedziała w dużym oddaleniu od pozostałych żałobników, którzy zachowali odstęp społeczny. W późniejszych relacjach wszystkie media podkreślały samotność monarchini w tak trudnym dla niej momencie. Elżbieta i Filip byli małżeństwem przez ponad 73 lata. Resztę artykułu znajdziesz pod materiałem wideo: Jak Elżbieta II pożegnała zmarłego męża, księcia Filipa? Wśród kwiatów znalazł się... odręcznie napisany krótki list Elżbiety do zmarłego męża. Chociaż wiadomość została napisana na oficjalnej kartce Pałacu Buckingham, miała charakter prywatny, więc jej treść zna tylko królowa. O tym, jak bardzo osobisty był to gest, świadczy fakt, iż swój liścik Elżbieta podpisała przezwiskiem z dzieciństwa: "Lilibet". Co ważne, książę Filip był ostatnią osobą, która tak nazywała królową Elżbietę II. Nie był to jedyny osobisty gest, którym Elżbieta pożegnała zmarłego męża. Podczas ceremonii żałobnej w kaplicy św. Jerzego w swojej torebce (marki Launer - jak odnotowały brytyjskie media) miała białą chusteczkę Filipa, wykonaną na zamówienie przez krawców z Kent & Haste, oraz ich wspólne zdjęcie zrobione na Malcie. Ta wyspa była dla obojga szczególnym miejscem: w latach 1949-1951 mieszkali w willi Guardamangia na obrzeżach stolicy Valletta, gdy książę pełnił obowiązki oficera marynarki wojennej na okręcie HMS Magpie. Książę Filip został pochowany w ręcznie zrobionej trumnie z drewna angielskiego dębu. Co ciekawe, rodzinna firma, która wykonała trumnę - założona w Londynie w 1869 r. przez Henry'ego Smitha, została zamknięta w 2005 r. Oznacza to, że książę Filip już wcześniej dokonał zamówienia. Trumnę przywieziono na zamek Windsor w piątek, 16 kwietnia. Dodajmy, że w trumnach wykonanych przez firmę Henry'ego Smitha zostali pochowani także Freddie Mercury i Jimi Hendrix. Elżbieta II zatwierdziła każdy szczegół pogrzebu księcia Filipa. To ona zdecydowała, że żaden ze starszych członków rodziny królewskiej nie wystąpi w mundurze wojskowym, a w żałobnym kondukcie pomiędzy Williamem i Harrym pójdzie ich kuzyn, Peter Phillips. Wybrała także kwiaty do wiązanki, która leżała na trumnie księcia Filipa: białe lilie, róże, frezje i pachnący groszek. Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z życiem gwiazd, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
W piątek późnym wieczorem w wieku 94 lat zmarł były prezydent USA George W. Bush. Jim McGrath, który był jego rzecznikiem na swoim Twitterze opublikował porusza
Przed wylotem do Kaliningradu Władimir Putin "pożegnał" zmarłego Michaiła Gorbaczowa. Przy otwartej trumnie złożył bukiet róż. Kreml podał też pierwsze szczegóły dotyczące pogrzebu. Rodzina zmarłego, jego bliscy oraz znajomi przyjeżdżają do domu nieboszczyka i gromadzą się wokół niego. Zdarza się, że przy zmarłym czuwa ponad stu żałobników. Przez trzy dni żałobnikom towarzyszy muzyka żałobna, wykonywana przez orkiestrę, złożoną ze skrzypiec, cytry (ludowy instrument strunowy), instrumentów dętych accmpNq.
  • vhl12ftjjx.pages.dev/64
  • vhl12ftjjx.pages.dev/2
  • vhl12ftjjx.pages.dev/48
  • vhl12ftjjx.pages.dev/9
  • vhl12ftjjx.pages.dev/61
  • vhl12ftjjx.pages.dev/19
  • vhl12ftjjx.pages.dev/66
  • vhl12ftjjx.pages.dev/47
  • zdjęcie zmarłego przy trumnie